Komentarze: 4
W autobusie tłukącym się gdzieś po podmiejskich drogach jedno z miejsc zajmował wiligranowy staruszek. W rękach ściskał bukiet świeżych, pachnących kwiatów. Naprzeciwko, po drugiej stronie przejścia między rzędami , siedziała mała dziewczynka, której spojrzenie wedrowało ciągle w strone w tamtego bukietu. Gdy staruszek miał wysiadać , nieoczekiwanie rzucił dziewczynce na kolana kwiaty. - widzę, że bardzo Ci sie podobają - rzekł - myślę że moja żona będzie się cieszyła , jeśłi Ci je podaruje. Tak..... powiem jej , że dałekm je Tobie. Dziewczynka przyjeła kwiaty z ogromną radością . Staruszek wysiadł z autobusu i skierował się powolutku w strone niewielkiego cmentarza.....
autor nieznany
" cieszmy się kochac ludzi , tak szybko odchodzą "